Furtka lub brama to niejako pierwsze drzwi, które przekraczają goście. Ogrodzenie jest wizytówką właścicieli i sporo może powiedzieć o ich guście czy stosunku do ludzi. Jedni wolą takie, które się nie wyróżnia, jest lekkie, niepretensjonalne, nie przesłania widoku. Dla innych płot musi być nie byle jaki – przykuwać uwagę albo szczelnie izolować. Choć to nie tylko kwestia gustu, bo gdy ktoś mieszka przy ruchliwej ulicy, potrzebuje skutecznej osłony od kurzu i hałasu.
W zgodzie z otoczeniem
Wiele płotów, które widzimy na co dzień wygląda nieco sztucznie lub zbyt dekoracyjnie i nie współgra z otaczającym krajobrazem. Ważne jest też dopasowanie ogrodzenia do stylu ogrodu i budynku, bo dzięki temu odnosi się wrażenie, że dom to również okalający go teren. Duża mała architektura muszą do siebie pasować.
Płoty drewniane. Tradycyjne ogrodzenia zbite z bali lub surowych desek ciągle mają licznych fanów. Szczególnym powodzeniem cieszą się na działkach wiejskich, leśnych, podmiejskich i w gospodarstwach agroturystycznych, bo nadają spokojnego, swojskiego klimatu. Podkreślają urok innych drewnianych elementów architektonicznych – ganków, okiennic.
Przęsła i panele. Produkowane z rozmaitych materiałów, są najczęstszym typem ogrodzeń. Można je kupić w zestawie ze słupkami i wszystkimi niezbędnymi akcesoriami. Gdy ktoś ma wysoki budżet, w zakładach kowalstwa artystycznego może zamówić klimatyczne, bogato zdobione, ręcznie kute przęsła stalowe. Tańsza będzie imitacja w postaci odlewu z żeliwa albo nowoczesne ogrodzenie ze stalowych prętów czy kształtowników. Lekkie i delikatne (niczym siatka ujęta w ramy), ale stabilne, są panele z cienkich prętów metalowych. Równie popularne co metalowe, są przęsła drewniane. Natomiast panele z drewna (o rozmaitych wzorach) pełnią bardziej funkcję ozdobną, dzielą ogród na części lub osłaniają miejsce wypoczynku przed wzrokiem sąsiadów. Dzięki dużej trwałości i szybkiemu montażowi, popularność zyskały prefabrykowane panele betonowe – niezbyt estetyczne, ale i tak zwykle maskowane roślinnością.
Małgorzata Kolmus
fot. Wiśniowski