Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 1-2/2014

Na leśnej skarpie

Założenie ogrodu w cieniu sosen i na piaszczystym kwaśnym gruncie wielu właścicielom sprawia poważne kłopoty. Ale nie Barbarze! W tych niewdzięcznych warunkach założyła, oprócz ozdobnego, sporych rozmiarów ogród użytkowy i plonami z działki zasila spiżarnię oraz pozyskuje produkty do miksowania „zielonych koktajli”.

Barbara uwzględniła specyficzne warunki świetlne oraz glebowe i sprawiła, że leśny ogród jest równie pożyteczny, jak te z lepszą glebą i lokalizacją. Na działce o powierzchni 3068 m2 najwięcej jest miejsc półcienistych i całkowicie zacienionych przez korony sosen. Właścicielka posadziła tam głównie rośliny ozdobne, znoszące rozproszone światło albo specyficzne migotanie światła i cienia. Natomiast wszystkie, deficytowe na tym terenie, rejony nasłonecznione wykorzystała na trawnik i do uprawy roślin użytkowych. Na obrzeżu lasu uprawia aromatyczne leśne poziomki oraz aronie i pigwowce, z których robi na zimę pełne witamin syropy i przeciery. W warzywnikach, znajdujących się w kilku miejscach ogrodu, dojrzewają nie tylko swojskie pomidory i cukinie, ale nawet… słodkie melony! Jeszcze ciekawsze jest to, że Barbara, oprócz owoców i warzyw, wykorzystuje w kuchni również ich… liście, które miksuje w „zielonych koktajlach”.

Z piaszczystą skarpą

Właściciele kupili tę posesję głównie ze względu na sosnowy las i skarpę. Ciągnie się ona przez całą długość działki i oddziela jej wnętrze, gdzie stanął później parterowy dom, od asfaltowej drogi. Różnica wysokości między zupełnie płaską częścią parceli a skarpą o szerokości około 20 metrów, wynosi 180 cm. Dzięki temu ukształtowanie posesji już na starcie wyglądało zachęcająco i ciekawie.

 

Kiedy znaleźliśmy z mężem tę działkę, większą jej część porastał sosnowy las – opowiada Barbara. – Jego podszyt tworzyły jarzębiny, głogi, czarne bzy, ale głównie krzewy żarnowców miotlastych. Żarnowce akurat kwitły i były obsypane żółtymi kwiatami, więc cały las wyglądał przecudnie. Wysokie sosny, żółto kwitnące żarnowce i zróżnicowana wysokość terenu od razu nas zauroczyły. Kupiliśmy go bez wahania. Szkoda, że obecnie już nie ma tu łanu żarnowców, bo wymarzły. Karczując je, nie bez ogromnego wysiłku, zobaczyliśmy, jak ubogą mamy ziemię na działce! Pod zaledwie kilkoma centymetrami leśnej ściółki zalega gruba warstwa żółtego sypkiego piachu. Co prawda ułatwiła nam założenie przydomowej oczyszczalni ścieków, jednak dla większości roślin ozdobnych stanowi słabe podłoże. Nie przejmując się tym, od razu sprowadziłam z poprzedniego miejsca zamieszkania trzy przyczepki żyznego, własnoręcznie sporządzonego, kompostu. Zużyłam go, sadząc pierwsze rośliny na skarpie i w lesie za domem.

Lilianna Jampolska

Pozostałe artykuły