Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 1-2/2018

Kotły na paliwa stałe

Podpisane jesienią 2017 r. ministerialne rozporządzenie w sprawie kotłów na paliwa stałe zakończyło pewną epokę – kotły o klasie emisji niższej niż 5. oraz w ogóle bezklasowe „kopciuchy” kupimy już tylko do połowy 2018 r. Jednak bardzo wątpliwe czy warto to zrobić. I to nawet kupując kocioł tanio na wyprzedaży.

Dla producentów kotłów rozporządzenie z końca 2017 r. oznacza prawdziwą rewolucję. Wcześniej mogli wytwarzać i sprzedać właściwie dowolne urządzenia – nie było żadnych obligatoryjnych norm określających emisję substancji szkodliwych ani sprawności spalania.

Teraz zarówno producentów, jak i kupujących rzucono na głęboką wodę, bo zdecydowana większość kotłów na rynku nie spełnia wymogów klasy 5., nawet nie ma certyfikatu potwierdzającego którąkolwiek klasę emisji. Do tego urządzenia spełniające nowe wymagania to niemal wyłącznie kotły z podajnikiem (automatyczne), dość drogie i przystosowane tylko do niektórych paliw, przede wszystkim węgla-groszku oraz peletów. Zaś dostępne na rynku kotły zasypowe 5. klasy można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. A to właśnie modele zasypowe stanowiły do tej pory większość sprzedawanych urządzeń.

Zamieszanie jest więc spore i pojawia się pytanie, czy warto kupić bezklasowy kocioł "na wszystko", póki są dostępne?

MNIEJSZA EMISJA, WYŻSZA SPRAWNOŚĆ

Wprowadzenie rozporządzenia o kotłach na paliwa stałe motywowano przede wszystkim chęcią wyeliminowania z rynku tzw. kopciuchów – najgorszej jakości kotłów zasypowych, które nie spełniają żadnych norm emisyjności. Bowiem to w nich upatruje się głównego źródła tzw. niskiej emisji, czyli zanieczyszczenia powietrza pochodzącego z małych, domowych kotłowni. Niska emisja, przede wszystkim pył, przyczynia się w znacznej mierze do powstania smogu – będącego zmorą wielu miejscowości w sezonie grzewczym. Czystość spalania nie jest przy tym jakimś abstrakcyjnym problemem, który nie bardzo nas dotyczy. Paląc w kopcącym czarnym dymem kotle zatruwamy przede wszystkim najbliższe otoczenie, czyli ostatecznie siebie i swoją rodzinę.

Jarosław Antkiewicz
fot. MORA Polska

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!