Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 10/2014

Odkurzacze centralne

Odkurzacze centralne cenione są za wygodę, efektywność sprzątania, higieniczną i cichą pracę, a także za prostotę obsługi. Coraz bardziej przystępna cena sprawia, że tego typu urządzenia stają się realną alternatywą dla przenośnych odkurzaczy.


Odkurzanie z pewnością nie należy do ulubionych zajęć domowników. Używanie tradycyjnego odkurzacza kojarzy się przecież z hałasem, plątaniną kabli i koniecznością przenoszenia urządzenia z miejsca na miejsce – co jest szczególnie uciążliwe dla właścicieli domów wielokondygnacyjnych.

 

Alergicy mają dodatkowy problem – kurz zasysany podczas sprzątania wraca do pomieszczenia. Sposobem na te wszystkie niedogodności jest zainstalowanie w domu centralnego odkurzacza. Najwygodniej zrobić to w trakcie wznoszenia budynku, choć wykonanie instalacji w wykończonym już domu jest również możliwe.

Szereg zalet

Dostępne obecnie w sprzedaży odkurzacze centralne nie przypominają tych, oferowanych blisko 30 lat temu, instalowanych głównie w hotelach i rezydencjach. Są znacznie bardziej wydajne, cichsze i łatwiejsze w obsłudze. Wystarczy tylko podłączyć do gniazda w ścianie wąż ssący z rurą teleskopową i zacząć sprzątanie. Wąż jest znacznie dłuższy, niż w przenośnych odkurzaczach, dlatego łatwo dostać się nim także do rzadziej używanych zakamarków, czy wysoko zamocowanych półek. Różne akcesoria służą do usuwania kurzu z żaluzji i rolet przeciwsłonecznych, klawiatury komputera, a nawet do szczotkowania ubrań i wyczesywania domowych zwierząt. Tego typu odkurzacz znacznie ułatwia też sprzątanie tarasu czy garażu, a dodatkowo samochodu. Ponieważ jednostka centralna zamontowana jest w oddaleniu od pomieszczeń mieszkalnych, podczas odkurzania praktycznie nie słychać pracy silnika. Dzięki temu, że wylot powietrza z urządzenia znajduje się w ścianie zewnętrznej budynku, wydmuchiwane jest ono poza jego obręb.

 

Jego kolejną przewagą nad tradycyjnym odkurzaczem jest to, że pojemnik z zanieczyszczeniami opróżnia się znacznie rzadziej – średnio 4–5 razy w roku.

Norbert Skupiński
fot. Beam

Pozostałe artykuły