Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 11-12/2010

Fińska kota i chata rybaka

Warto postarać się, by ogród był „czynny” przez cały rok, a nie tylko przez jego część. Jeśli zbudujemy chatkę z grillem i piecem chlebowym albo fińską kotę, ogród nawet jesienią i zimą będzie służyć do organizowania spotkań w plenerze.

Fińska kota i chata rybaka
Dopóki w ogrodzie Hanny i Andrzeja nie było zadaszonych miejsc do posiedzenia w większym gronie, ogrodowe życie zamierało wraz z nastaniem chłodów. Sytuacja całkowicie się zmieniła, kiedy powstały aż dwa zadaszone obiekty, przeznaczone do towarzyskich spotkań. Nad oczkiem wodnym zbudowano chatę rybaka z piecem węglowym i chlebowym, wędzarnią oraz miejscem do biesiadowania, natomiast w głębi ogrodu fińską kotę, czyli odpowiednik polskiej kurnej chaty.

Nowe porządki na ojcowiźnie

Po śmierci ojca pan Andrzej nie potrzebował kontynuować uprawy sadu ani pola malin. Zamarzył mu się naturalistyczny ogród ze stawem, otoczony drzewami. Bardzo chciał stworzyć na ojcowiźnie malowniczy podmiejski azyl tylko dla czystego relaksu i rozkoszować się tutaj widokiem przyrody oraz kompletną ciszą. Była ku temu dobra okazja, ponieważ osada jest spokojna i nieprzeludniona, a powierzchnia ogrodu duża (ma aż 6000 m2).

 

Pierwszym krokiem, jaki pan Andrzej uczynił po rozbudowie i modernizacji starego rodzinnego domu, było usunięcie drzew i krzewów owocowych, ponieważ i tak były już zbyt stare i schorowane. Kolejnym, jeszcze ważniejszym krokiem, było otoczenie całego ogrodu wysokim murem z piaskowca. Od tego momentu właściciele poczuli się tutaj od razu bardziej swobodnie. Prace porządkowe i przy budowie ogrodzenia trwały aż dwa lata (były prowadzone tylko w weekendy) i dopiero po ich ukończeniu Hanna i Andrzej zaczęli tworzyć ogród. Po małżeńskiej naradzie postanowili posadzić rośliny, rosnące dziko w najbliższej okolicy, w promieniu 20 kilometrów od ich działki. Takie myślenie bardzo spodobało się architektce krajobrazu, Elżbiecie Ciężkowskiej, którą po samodzielnych nieudanych próbach wreszcie poprosili o pomoc. Uzyskanie naturalistycznej harmonii z krajobrazem było dla niej tym łatwiejsze.

 

– Po kilku latach nieporadnych prób, przekonałam się, że bez fachowca popełnimy z mężem wiele nieodwracalnych błędów – wyjaśnia właścicielka. – Byliśmy od tego o krok. Zupełnie przerosło nas zorganizowanie przestrzeni na tak dużej posesji. Szczególnie że chcieliśmy, by ogród wyglądał trochę jak „nieuczesany” i na wpół dziki. To nieprawda, że stworzenie naturalistycznego ogrodu jest łatwe, bo wystarczy sadzić rośliny, które rosną wokół.

 

Lilianna Jampolska

Pełny artykuł w PDF:

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!