W 2014 roku Megafajni, odważni młodzi ludzie, jak ich nazywa architektka, zlecili jej przebudowę domu. Co ważne: zlecili projekt i nadzór całej inwestycji – od "budowlanki" po aranżację i wykończenie wnętrz. To ważne! Jeden człowiek obdarzony zaufaniem i jedna pracownia odpowiadały za całość przedsięwzięcia, zapewniając określoną spójną wizję wnętrza i zewnętrznej szaty domu.
Choć Kasia nazywa początek pracy, w kontekście założeń projektowych, wrzuceniem granatu, to diametralna inność nowej elewacji w stosunku do starej pozostaje jednak w strukturze bryły. Oczywiście, zmienia się tu wszystko, bo nowi mieszkańcy potrzebują więcej światła, ciepła, przestrzeni i lepszej funkcjonalności oraz rozwiązań stylistycznych i estetycznych, które są zgodne z ich gustem.
Szczęśliwie trafili na projektantkę, która potrafiła wszystkie oczekiwania spełnić i przenieść je na projekt przebudowy.
Architektka dość szybko przygotowała projekt koncepcyjny, który inwestorzy zaakceptowali. Wspólnie określili stylistykę bliską loftom, z użyciem starej, rozbiórkowej cegły.
Wnętrze uległo sporym zmianom, między innymi:
- wycięto fragment stropu wzdłuż ściany, łączącej dom z garażem;
- klatkę schodową przeniesiono pod wycięty strop, wzdłuż ściany garażowej;
- wykonano długie podciągi, otwierające przestrzeń między holem a salonem i kuchnią.
Zmiany były poważne i kosztowne, jednak dzięki zespołowi realizacyjnemu – projektantowi konstrukcji, inspektorowi nadzoru i sprawnym ekipom wykonawczym – udało się pokonać trudności i inwestycję zakończyć zgodnie z planem.
Paweł Kobryński