ILE SŁOŃCA, TYLE ENERGII
Na jakie korzyści można liczyć, kupując kolektory? Czy rzeczywiście dzięki nim będziemy mieć ciepłą wodę za darmo, a jeszcze dogrzejemy budynek? Tak sytuację często przedstawiają sprzedawcy.
– Woda w okresie wiosenno-jesiennym, jest zapewniona prawie w 90%. Zimą jest w ok. 70%. Braki trzeba dogrzać w inny sposób. Albo kominkiem z płaszczem wodnym, albo grzałką elektryczną.
Niektórzy idą jeszcze dalej, namawiając na wykorzystanie kolektorów również do ogrzewania budynku.
– Jeśli dom jest zbudowany w ten sposób że:
– zapotrzebowanie energetyczne jest na poziomie ok. 30 kWh/(m2·rok),
– zamontowany jest gruntowy wymiennik ciepła o dużej pojemności,
– zamontowana jest odpowiednia liczba kolektorów o uzysku rocznym 525 kWh/m2 przy 40% nasłonecznieniu,
– w całym domu jest ogrzewanie podłogowe, to można powiedzieć, że w każdym miejscu w Polsce pada taka ilość energii słonecznej, że wystarczy jej w 100% na ogrzewanie domu.
Brzmi pięknie. Zbyt pięknie, żeby było prawdą. Niestety, nie każdy budujący zorientuje się, że to tekst jak z reklamy. I ma z rzeczywistością równie mało wspólnego. Czy raczej – nie zorientuje się sam. Inni, bardziej doświadczeni i zorientowani w temacie użytkownicy forum wytkną nierealność takiej wizji.
– Widzisz, to co piszesz to tylko marketing. Sam jestem instalatorem, popełniłem co najmniej 30 instalacji kolektorów słonecznych w różnych konfiguracjach. U siebie mam kondensata, bufor 700 litrów i 50 rur próżniowych (najwyższa półka) na dachu. To w naszych warunkach klimatycznych nie funkcjonuje. Niestety. Za mało słońca zimą.
Ostatecznie, przy głębszej analizie sprawy, dojdziemy do wniosku, że kolektory mogą co najwyżej wspomagać zasadnicze ogrzewanie budynku, przede wszystkim wiosną i jesienią. A różnica pomiędzy „ogrzewaniem” i „dogrzewaniem” jest zasadnicza. Jeden z użytkowników podsumował to lapidarnie.
– Fakty są takie, że zimą nie ma wystarczającej ilości słońca, aby ogrzać dom. Ale wspomaganie będzie.
Jarosław Antkiewicz
fot. HEWALEX