Posadzka ma bardzo istotny wpływ na estetykę wnętrza i komfort mieszkania. Dobrze dobrana może stanowić jego efektowną dekorację. Niestety z biegiem lat traci na wyglądzie, czasami zaczyna też skrzypieć i wypaczać się. Bywa, że nam się po prostu znudzi, a jej wymiana to najpopularniejszy – obok przemeblowania i malowania – sposób na zmianę wyglądu pomieszczenia.
Remont wierzchniej warstwy podłogi jest dość kłopotliwy. Wiąże się choćby z koniecznością usunięcia z pomieszczenia wszystkich mebli. Trzeba też uzbroić się w cierpliwość – o ile po nowych panelach można chodzić zaraz po ułożeniu, to klejenie płytek czy parkietu wyłącza pomieszczenie z użytkowania na kilka, kilkanaście dni. Takie przedsięwzięcie jest również dość kosztowne. Panele czy wykładzinę wiele osób układa samodzielnie, ale już wymianę płytek czy ułożenie posadzki z drewna zazwyczaj zleca się fachowcom.
Mimo to prac nie należy odkładać. Chodzenie po zniszczonej podłodze jest nie tylko niekomfortowe, ale wpływa także negatywnie na wygląd wnętrz.
MIEJSCOWE NAPRAWY
Przed przystąpieniem do remontu trzeba dokładnie sprawdzić, w jakim stanie jest posadzka. Jeżeli uszkodzone są tylko jej fragmenty, a podłoże pasuje do wystroju wnętrza, możemy ograniczyć koszty, poprzestając na miejscowych naprawach.
Uszkodzony panel da się usunąć i zastąpić nowym (o ile mamy zapasowy bądź uda nam się dokupić taki sam). W tym celu popsuty element należy naciąć wzdłuż krawędzi – ok. 1 cm od linii łączeń z sąsiednimi, a następnie ostrożnie pogłębić i poszerzyć linię cięcia i wyjąć go przy pomocy dłuta. Pióra z nowego panela i sąsiadujących z nim trzeba odciąć. Po posmarowaniu krawędzi nowego elementu klejem należy go umieścić w pustym miejscu, a nadmiar spoiwa usunąć szmatką. W podobny sposób wymienia się też drewnianą klepkę. Jednak najpopularniejszą metodą odnowienia posadzki z drewna jest cyklinowanie i ponowne polakierowanie.
Norbert Skupiński
FOT. ZŁOTY SĘK
