Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 3/2018

Schody

Schody to ważna część konstrukcji budynku. I jako taka są one dokładnie opisane w projekcie. To z niego dowiemy się, czy są zamknięte w klatce schodowej, czy otwarte i umieszczone w salonie. Czy będą wylane z betonu na etapie stanu surowego, czy jako samonośne trafią do domu dopiero podczas jego wykańczania.

Większą swobodę, gdy idzie o wybór schodów, mają inwestorzy zamawiający projekt indywidualny. Ci, zanim architekt zabierze się do pracy, mogą zażyczyć sobie konkretnego rozwiązania. Kupujący projekt gotowy mają ograniczone pole manewru – da się go zmienić, ale przestawienie schodów może być trudne, czasami wręcz niemożliwe, poza tym rodzi koszty. Zatem, jeśli projekt przewiduje schody w konkretnym miejscu (klatce schodowej, salonie), to raczej tam zostaną. Jeżeli mają być żelbetowe (wylewane), inwestorowi pozostaje dobór okładziny na stopnie, przy samonośnych możliwości wyboru są większe (rozmaite materiały, kształty, balustrady), lecz po wzniesieniu budynku na wylewane też ich raczej nikt zamieniać nie będzie.

GDZIE TE SCHODY?

Tradycyjne rozwiązanie to schody umieszczone w przestrzeni komunikacyjnej (korytarzu, zamkniętej klatce schodowej). W najpopularniejszych obecnie domach z użytkowym poddaszem, czy typowych dla PRL-u kostkach, wzmacnia ono podział na strefę dzienną (dostępną dla gości) na dole i nocną (z sypialniami) na górze. Zapobiega też przenoszeniu się hałasów między kondygnacjami. Wydzielona klatka schodowa wymaga jednak stosunkowo dużej powierzchni – około 10 m2.

Schody otwarte planuje się w niedużych domach, gdzie przestrzeń na komunikację ogranicza się do minimum. Trafiają najczęściej do salonu, mogą też stanowić rodzaj przepierzenia między nim a np. jadalnią. W takim wariancie wystarczy na nie 5–7 m2. Przy czym salon staje się wówczas częścią ciągów komunikacyjnych, zaś schody drogą, którą są przenoszone hałasy (np. z głośno grającego telewizora). Zaplanowanie ich w pokoju dziennym może utrudnić jego aranżację – dlatego sytuuje się je tak, żeby nie rzucały się w oczy, albo wręcz przeciwnie – czyni się je jego główną ozdobą, rodzajem luksusowego mebla.

Janusz Werner
fot. M. Szymanik

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!