Jak przechowywać różne paliwa?
(fot. Viessmann) |
Olej opałowy najczęściej przechowuje się w zbiornikach w kotłowni (zbiorniki do 1 m3) albo w przyległym pomieszczeniu. Specjalne zbiorniki można też umieszczać na zewnątrz domu – jako naziemne lub podziemne. Takie zbiorniki wymagają zabezpieczenia przed większym mrozem, bo podobnie jak z oleju napędowego, z oleju opałowego wytrąca się wówczas parafina i zatyka przewody.
Węgiel kamienny można w razie konieczności składować nawet pod gołym niebem, bo jest niewrażliwy na mróz i wilgoć. Można go przechowywać dowolnie długo. Ze względu na wygodę trzyma się go zwykle w pomieszczeniu w pobliżu kotłowni. Pył węglowy jest nieprzyjemny i brudzi otoczenie, dlatego warto gromadzić i przenosić węgiel w workach.
Drewno wymaga zapewnienia osłony przed deszczem i możliwości swobodnego wysychania. Dlatego najlepsze miejsce przechowywania to przewiewna wiata niedaleko domu. Powinna być duża, najlepiej pozwalająca zgromadzić opał na dwa sezony. Dzięki temu drewno będzie miało czas dobrze wyschnąć (do wilgotności 20%), co podniesie jego wartość opałową i zmniejszy ilość powstającej sadzy. Drewno opałowe dostępne w handlu najczęściej jest zbyt wilgotne, najwyżej po kilku miesiącach sezonowania (a do pełnego wyschnięcia potrzebuje przynajmniej 1,5 roku).
Jakiej kotłowni wymaga kocioł na paliwo stałe?
Musi być ona na tyle duża, by dostęp do wyczystek kotła i komina był swobodny, a przód kotła znalazł się co najmniej 1 m od przeciwległej ściany. W praktyce trzeba jeszcze wygospodarować miejsce na zasobnik ciepłej wody użytkowej (c.w.u.), bo wszystkie kotły na paliwo stałe są jednofunkcyjne – wymagają zasobnika. Typowa pojemność zasobnika to 50 l/osobę, dla czteroosobowej rodziny będzie on miał więc 200 l.Jeśli kocioł jest wyposażony w zasobnik paliwa lub zbiornik akumulacyjny gromadzący wodę grzewczą, to miejsce na nie także trzeba przewidzieć.
Dobrze, jeśli z kotłowni możemy wyjść albo bezpośrednio na zewnątrz, albo np. do garażu – wnosząc opał lub wynosząc popiół nie zabrudzimy pomieszczeń mieszkalnych.
Jarosław Antkiewicz
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 9/2012