Panele fotowoltaiczne:
- monokrystaliczne; 24 szt. po 450 lub 460 W, moc zainstalowana 10 kW;
- kąt nachylenia paneli 25°;
- wystawa na południe, wschód, zachód;
- inne elementy - mikroinwertery przy każdych czterech panelach, dwukierunkowy licznik, aparatura zabezpieczająca, okablowanie, panele zamocowane na konstrukcji z profili aluminiowych;
- cel - produkcja prądu do zasilania oświetlenia i elektrycznych urządzeń domowych, ładowanie baterii samochodu elektrycznego.
Dom:
- parterowy, 110 m2;
- liczba stałych użytkowników - 4 osoby.
Decyzja: do założenia fotowoltaiki początkowo podchodziłem sceptycznie. To dlatego, że dom ogrzewamy pompą ciepła, za 1000 zł rocznie, poza tym kilka lat temu prąd był tani, a instalacja PV droga. Jednak pod wpływem sąsiadów i po wzroście cen energii, przekonałem się do takiej realizacji. W domu działa wentylacja mechaniczna z rekuperatorem, kuchnia indukcyjna, stacjonarna klimatyzacja. Uznałem, że fotowoltaika jest potrzebna, nawet przy możliwości rozliczania zużycia energii w dwóch taryfach, o którą postarałem się w trakcie wykańczania budynku, oraz programowaniu urządzeń tak, żeby działały w czasie obowiązywania tej tańszej taryfy. Marzyłem też o elektrycznym samochodzie. Elementy dobrałem sam, zamontowałem je według instrukcji producenta. Skorzystałem z dopłaty 3000 zł z programu "Mój Prąd".
Montaż fotowoltaiki - rady i przestrogi:
Montaż nie był zbyt uciążliwy, bo parterowy dom jest niski, ma kopertowy dach o nachyleniu 25°. Najbardziej męcząca była praca fizyczna, przy wciąganiu na niego elementów konstrukcji (z profili aluminiowych) i paneli PV o wadze 25 kg każdy. Panele rozlokowałem na trzech połaciach - wschodniej, południowej, zachodniej - co wydłuża czas produkcji prądu. Przy takim ich rozrzuceniu zalecano założenie, przy każdych czterech panelach, jednofazowego mikroinwertera o mocy 1500 W po stronie ac i 1880 W po stronie dc. Inwertery podłączyłem do sieci kablem trzyżyłowym (faza, neutralny i uziemienie). Doprowadziłem przewód prądu przemiennego do rozdzielnicy w budynku. Montaż oceniam jako prosty, trudno się pomylić.
Istotną zaletą układu z mikroinwerterami jest możliwość rozbudowania, bez wymiany istniejących elementów, dokłada się nowe. Zleciłem specjaliście odbiór przeciwpożarowy, zaś elektrykowi sprawdzenie poprawności montażu. Formalności z elektrownią nie były skomplikowane. Dwukierunkowy licznik został zamontowany po miesiącu od zgłoszenia mikroinstalacji, chwilę później przysłano dokumenty legalizacyjne i mogłem ją uruchomić, z tym że na początku miała moc 6,5 kW, rok później kupiłem samochód elektryczny i dodałem na dachu garażu panele o mocy 3,5 KW.
Rozliczenia następują według umowy Net-metering. Staram się o efektywną autokonsumpcję - ustawiłem podgrzewanie wody użytkowej i ogrzewanie domu pompą ciepła w dzień, w czasie największej produkcji prądu (tylko w okresie mrozów całą dobę). Sprawdzam działanie instalacji domowych. W przypadku fotowoltaiki, na jej wyjściu z budynku zamontowałem licznik, który łączy się z urządzeniem DTU (a to z inwerterami na dachu), pokazuje bieżącą produkcję i zużycie energii elektrycznej. Dzięki niemu wiem, kiedy korzystać z darmowej energii. W zimie zdarza mi się zsuwać śnieg z paneli.
Koszty instalacji fotowoltaicznej:
- montaż własny;
- instalacja I etap (o mocy 6,5 kW) 21 200 zł minus dotacja 3000 zł (Mój Prąd), II etap (3,5 kW) 6500 zł.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Na zdjęciu otwierającym: Na dachu z betonową dachówką, panele PV zamocowano hakami.
Dodaj komentarz